Kunratice - pierwszy spacer (zamek)


Dzisiaj (i następnym razem, a może wyjdzie jeszcze więcej postów) wybierzemy się do Kunratic.
To w prawobrzeżnej części Pragi, na południu. Byliśmy niedaleko dwa posty temu - na Sapie. Widać to na poniższej mapce (Little Hanoi).

Gdy wybrałam się na tę wycieczkę w 2017 roku, mieszkałam na Nuslach, więc dojechałam autobusem 193 z Náměstí Bratří Synků (tutaj rozkład jazdy).
Do tego autobusu można też wsiąść z metra - stacja Budějovická.

Wysiadłam na przystanku Zelené domky, ale równie dobrze mogłam pojechać dwa przystanki dalej, do U Tří svatých i wysiąść dokładnie przed kunratickim zamkiem. Ale to by trzeba było się cokolwiek w temacie orientować, a sytuacja była taka, że opłaciłam wówczas wycieczkę do Kunratic z Praha Neznámá, tymczasem została ona w ostatniej chwili odwołana, mnie się tych Kunratic żal zrobiło i pojechałam sama, na los szczęścia :)




Niżej zaznaczyłam drogę odbytą od przystanku do centrum Kunratic.
Ulica, na której znajduje się przystanek, to Vídeňská. Spacer nią to żadna przyjemność, bo to po prostu jezdnia, która jak rozumiem wiedzie na obwodnicę (nie będąc zmotoryzowana nie wiem za wiele na ten temat), długa jak cholera (znalazłam artykuł o niej na Wikipedii) dlatego wolałam skręcić w Pražského povstání, co mi się opłaciło, bo ma ona charakter małomiasteczkowy, więc dość przyjemny.






A potem skręciłam w lewo i to już była ulica K Libuši, która wiedzie przez centrum Kunratic.
Nie wiem, dlaczego się tak nazywa. Wiadomo, że Libusza była założycielką Pragi itd., ale czemu ta ulica ma niby prowadzić do niej?
Mijając po drodze między innymi Krameriovą.
Namiętnie fotografuję tablice z nazwami ulic, a kilka dni temu natknęłam się na Facebooku na gościa z Pragi, który robi to samo i codziennie wstawia kilka zdjęć. Przynajmniej jakoś je wykorzystuje :) Ja na razie incydentalnie, przy okazji tych notek - nie wymyśliłam póki co innego zastosowania dla tego hobby. Może kiedyś :)

Tu spotkałam po raz pierwszy nazwę Šeberák, który jest wielkim stawem, niegdyś popularnym kąpieliskiem, dziś to chyba raczej restauracja nad wodą. Nie wiedziałam jeszcze, że się tam dotoczę na końcu spaceru :)

Po lewej stronie ulicy K Libuši jest też staw, tyle że skromnych rozmiarów.




Gdy zaś spojrzymy przed siebie, po prawej ujrzymy wieże kościoła, a nieco bliżej nas zamek.

Kościołowi przyjrzymy się w przyszłości, a teraz czas na wspomniany zamek.
To zresztą nazwa trochę na wyrost.
Na kursie czeskiego mówiono nam, że po czesku 'zamek' to hrad, a słowo zámek oznacza 'pałac'. Hm.
W gruncie rzeczy ta budowla w Kunraticach to jeszcze co innego czyli tvrz - 'twierdza, warownia, forteca'. Ale jest wymiennie nazywana kunratický zámek.
Skoro już się tu znaleźliśmy, pora poszukać paru informacji o samych Kunraticach, które stały się częścią Pragi stosunkowo niedawno, bo w 1968 roku.
Co mówi Wikipedia lub inne źródła?
Otóż Kunratice były niegdyś samodzielnym państwem, a pojawiają się pierwszy raz w historii w 1287 roku. Wiadomo, że w XV wieku był tu kościół parafialny i właśnie twierdza. Król Wacław IV zakupił Kunratice i postawił tzw. Nový hrad u Kunratic czyli Nowy Zamek (dziś w formie ruiny, tam nie dotarłam, ale i nie wiedziałam, że powinnam, nie była do tej wycieczki należycie przygotowana, w końcu miałam być oprowadzona). Król często tu bywał i właśnie na Nowym Zamku zmarł na apopleksję czyli udar mózgu (mrtvice).

Następcy o zamek nie dbali, ale za to ciągle mieli prawa do terenów łowieckich i z nich korzystali.
W XVIII wieku modne zrobiły się wycieczki na łono natury i Kunratice przyciągały rozległym lasem dębowym i stawem. Prażanie płynęli Wełtawą do Branika, a stamtąd przez las przybywali do Kunratic. Dalszy rozwój nastąpił w wieku XIX, a w XX przedsiębiorczy ludzie urządzili kąpielisko na Šeberáku, które do dziś zostaje legendą.

A co z twierdzą?
To była taka letnia siedziba, która wybudował sobie praski mieszczanin František Velflovic, właściciel Kunratic w pierwszej połowie XIV wieku, w łaskach u Jana Luksemburskiego. W XVII wieku zamek zbarokizowano, a około 1830 roku przebudowano w stylu klasycystycznym. Po 1945 roku pałac skonfiskowano i do dziś ma tu siedzibę Oddział Entomologiczny Muzeum Narodowego. Wikipedia donosi, iż kręcono tu zdjęcia do filmu Van Helsing. Nie znam, nie widziałam, to jakiś horror fantasy, nie moje klimaty. Przy okazji adaptacji dla Muzeum zlikwidowano piękne ponoć dwubiegowe schody z połowy XIX wieku.
W książce Utajené hrady a zámky I przeczytałam, że o ile sąsiednie budynki, będące niegdyś częścią całego gospodarstwa, a dziś należące do gminy, wyremontowano i służą rozmaitym celom (co zobaczymy następnym razem), o tyle sam zamek/pałac po prostu straszy, przypominając pałac Śpiącej Królewny, zarośnięty drzewami i bluszczem. Czy pojawi się jakiś odważny książę, który królewnę przebudzi do życia?












Ciąg dalszy nastąpi.

Fotografie z 13 sierpnia 2017 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...