Długo nie wytrzymałam bez kolejnych zakupów w antykwariacie :)
W połowie stycznia przyszła kolejna paczka. Jaki to zawsze emocjonujący moment, przed rozcięciem tych metrów folii i wypakowaniem książek! Tyle obiecuje zawierać! Zawsze jest jakaś niespodzianka, no bo w końcu w większości przypadków wybieram te nabytki na ślepo, po autorze albo po tytule czy tematyce.
Tym razem było to siedemnaście pozycji, z tego jednak okazało się, że brakuje jednej, zapomniano najwyraźniej ją włożyć do pudła - strata do przeżycia, 19 koron :)
Jeśli chodzi o tzw. pragensie czyli książki o Pradze - znalazłam tylko trzy sztuki, widoczne poniżej. Z nimi sprawa wygląda tak, że już tyle tego mam, że trudno mi znaleźć coś nowego :)
Smetanovą ktoś polecił na Fejsie, że bardzo sympatyczne powiastki, zdaje się zresztą, że osadzone w Pradze, więc podwójna korzyść. Były cztery, tej ostatniej właśnie w paczce zabrakło, ale to do nadrobienia w przyszłości, jak mi się autorka rzeczywiście spodoba.
Poláčka już czytałam, więc chętnie nabyłam kolejne cztery sztuki, humorystyczne powieści.
Nie zabrakło czegoś nowszego, chyba takie babskie czytanie - ale jak po czesku, to mi nevadí :)
Poprzednim razem kupiłam Povídky z druhé kapsy Čapka, teraz nadszedł czas na Povídky z jedné kapsy. Udało się upolować takie samo wydanie.
Całość kosztowała mnie 624 korony czyli około 100 zł. Plus przesyłka, ale tu dzieliliśmy koszty z innymi. Najdroższe były dwie książki o Pradze 12 (zresztą okazało się, że powinny były zawierać również CD, no ale nie zawierały),a reszta po zwyczajowej cenie - albo 19 albo 29 koron.
Wszystko to jeszcze nie znalazło swego miejsca, ale jestem w trakcie WIELKICH PORZĄDKÓW z tej okazji :) Mianowice odkurzam półki i wynoszę z domu to, czego mi bardzo nie żal... ale to są ciągle tak trudne decyzje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz