Spalił się kościółek św. Michała na Petřínie :(

Sakra! 
Wczoraj skorzystałam z wolnej pół godzinki i obejrzałam najnowszy program Z metropole
Cóż się nagle dowiaduję? Spłonął drewniany kościół św. Michała na Petřínie!
Tutaj jest ten program do obejrzenia. Zamieszczono relację z pogorzeliska oraz przypomniano archiwalny film o historii kościoła. Nieszczęście stało się w zeszłą środę, 28 października 2020. Zastanawiałam się, jakim cudem to do mnie nie dotarło - i wyszło na to, że jedyna sprawa, o której teraz czytam, jeśli chodzi o Czechy, to ten przeklęty koronawirus, cała reszta nie istnieje 😥 

Kościółek znajduje/znajdował się na Petřínie, oczywiście daję mapki. Obiekt zaznaczony czerwoną kropką, po lewej stronie.

Byłam tam tylko raz, około południa, i obiecywałam sobie wrócić kiedyś w lepszej porze dla focenia... 
Na razie nieznana jest przyczyna pożaru, jedną z hipotez jest zaprószenie ognia przez bezdomnych, którzy koczują w pobliżu. 

Zajrzałam dziś do książki Petřín a Strahov, której autorami są Josef Hrubeš, Eva Hrubešová i Dagmar Broncová, w przekonaniu, że tam znajdę najwięcej informacji o tym karpackim kościółku. I rzeczywiście, poświęcono mu trzy strony, a więc na bogato. Spróbuję więc pokrótce streścić, czego się dowiedziałam, a potem załączę trochę zdjęć sprzed dwóch lat. 

Kościół św. Michała został zbudowany w drugiej połowie XVII wieku w gminie Velké Loučky u Mukačeva na terenie dzisiejszej Podkarpackiej Rusi. 
Powstał w całości z drzewa (łącznie z gwoźdźmi) i był jedną z najpiękniejszych budowli drewnianych regionu. 
Jak się znalazł w Pradze? Gmina Velké Loučky potrzebując pieniędzy sprzedała go w 1793 roku bogatszym sąsiadom. Kościół rozebrano, a następnie pieczołowicie znów złożono w Medvedovci. Mieszkańcy tej ostatniej miejscowości już w wieku XX, w 1929 roku, zdecydowali się odstąpić kościół Pradze (Podkarpacka Ruś była wtedy częścią Czechosłowacji), a u siebie wybudowali nowy, większy, murowany kościół. 
Świątynia została po raz drugi rozebrana, a poszczególne części dokładnie opisane i ponumerowane. Trwało to sześć dni, po czym 18 czerwca rozpoczęła się wielka podróż: najpierw do pobliskiego Mukačeva, a stamtąd czterema specjalnie przygotowanymi wagonami kolejowymi do Pragi. Sfinansowało to Muzeum Narodowe przy wsparciu Ministerstwa Szkolnictwa. 

Oczywiście wcześniej dyskutowano, gdzie budowla stanie. Rozstrzygnięto, że w górnej części ogrodu Kinskich, gdzie miała się znów znajdować pośród zieleni drzew i na pewnej wysokości. 
Firma cieślarska przedsiębiorcy budowlanego Zemana złożyła kościół pod czujnym okiem księdza z Medvedovcu, który szczególnie pieczołowicie doglądał dekoracji wnętrza, żeby dochować jak największej autentyczności. 
I tak 10 września 1929 roku uroczyście przekazano grecko-katolicki kościół mieszkańcom Pragi, w obecności przedstawicieli władz, a także gubernatora Rusi Podkarpackiej. 
Drewniana budowa liczyła sobie 14 metrów długości i 8 metrów szerokości. Powstała w połączonym stylu bojkowskiego ludowego baroku. Najwyższa wieża, licząca 17 metrów, stoi nad tzw. babińcem czyli częścią przeznaczoną dla kobiet. Wygląda trochę jak dzwonnica, ale dzwonu na niej nigdy nie było - obok kościoła stała mała drewniana dzwonniczka. Dwie niższe wieże umieszczone są nad nawą główną (przeznaczoną dla mężczyzn) i częścią kapłańską. Polichromia wież ma trzy kolory: biały, zielony i czerwony - są to symbole wiary, nadziei i miłości. Na szczycie oczywiście greckie krzyże. Z trzech stron kościół jest otoczony podcieniami, które podpierają konstrukcję dachową, ale też w porze świąt służyły wiernym. W środku zamiast podłogi wedle miejscowego zwyczaju jest ubita glina (nazywa się to może polepa?)

Ja już sama nie wiem, czy mam pisać wszystko w czasie przeszłym czy teraźniejszym... Ogłoszono zbiórkę na odbudowę spalonego kościoła, więc może kiedyś znów wróci do poprzedniej postaci? 
A' propos tej glinianej podłogi - we wspomnianej książce opowiada się taką historię: przed wieloma laty przybył do Pragi amerykański turysta i udało mu się załatwić specjalne otwarcie kościółka. Jak tylko wszedł do środka, uklęknął i pocałował tę glinianą podłogę - bowiem właśnie w tym kościele, jeszcze na Rusi Podkarpackiej, gdzie się urodził, został ochrzczony. 
 W czasie II wojny światowej z kolei kościół nie był używany i znaleźli w nim schronienie członkowie ruchu oporu, którzy urządzili sobie kryjówkę na najwyższej wieży. Niestety zostali zdradzeni i otoczeni przez SS. O walce świadczyły przestrzelone okna i okiennice, które wymieniono na nowe dopiero w 1954 roku. Los partyzantów nie jest znany. 
Książka opisuje jeszcze dość dokładnie dekorację wnętrza kościoła. Mnie udało się jedynie zajrzeć przez okno. 
Tyle opisu, a teraz historyczne już zdjęcia.
O pożarze napisano: 
- tu 
- na stronie radia 
- policja szuka świadków  
 
Artykuł z 15 listopada o zebranych środkach na odbudowę - tutaj
A tu video z programu Z metropole z 21 listopada 2020 - pewien amerykański fotograf żyjący w Pradze kilka dni przed pożarem wyfotografował kościół w 3D i teraz przekazał materiał miastu, które się nim posłuży przy rekonstrukcji.

Fotografie z 22 maja 2018 roku

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...