Z moich czeskich lektur - Honička nad Prahou


Věra Adlová, Miloslav Jágr - Honička nad Prahou

To wcale nie jest śmieszne ;)
Znów kupowałam różne prażiana w czeskim antykwariacie online i gdy przy okazji zobaczyłam tę książeczkę, od razu się zakochałam. Kosztowała 66 koron, więc stwierdziłam, że mogę sobie na nią pozwolić ;)
Czytanie w obcym języku książek przeznaczonych dla dzieci wcale nie jest łatwe, ale uznałam, że sobie poradzę. Zwłaszcza, że to już siódma moja lektura po czesku.
Jednak ze słownika musiałam parę razy skorzystać.


Książka ma dedykację dla wnuczka od dziadka, Pavlíček dostał ten prezent od dědečka w dniu szczególnym, bo 24 grudnia 1962 roku (szczególnym dla mnie, bo mam książkę, która została ofiarowana mojemu ojcu Adamowi - z dedykacją - dokładnie tego samego dnia).
Pavlíček jest więc nieco starszy ode mnie, zaś dědeček pewnie już odszedł z tego świata...

Mały Ondra zmajstrował latawiec i udał się z nim na zawody. Tak się jednak stało, że wzbił się w powietrze siedząc na nim i razem sobie polatali nad Pragą, wywołując oczywiście popłoch i tytułową gonitwę.


Na poniższych zdjęciach widać, gdzie byli :)




Tak więc mogę śmiało zaliczyć tę pozycję do praskich :)

Autorka pisała i dla dorosłych i dla dzieci i była rodowitą prażanką. Przez kilka lat pracowała w czeskim radiu w Moskwie, bo była też dziennikarką.
Miloslav Jágr z kolei był ilustratorem, ale sam też pisał dla dzieci.

Wyd. Státní nakladatelství dětské knihy, Praha 1962, nakład 25 tys. egz., 45 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...