Stary Motol, cz. 1

Szczerze - miałam zamiar zmieścić się w jednej notce, ale gdy zaczęłam ładować zdjęcia... :)... no cóż, nie wyszło. Będzie na dwa razy.
W lewobrzeżnej dzielnicy Motol znalazłam się tylko i wyłącznie dzięki stronie Praha Neznámá. Wchodzę tam często, wybieram któryś z artykułów, kopiuję do worda i drukuję sobie. Po czym czytam, czasem zaglądając do słownika, a czasem nie - i zabieram ze sobą do Pragi. Mam w ten sposób gotowe rajzy :)

Mam taki system, że - na długo przed wyjazdem - zakładam sobie zeszyt 32-kartkowy i w nim przeznaczam dwie strony na każdy dzień pobytu, wpisuję tam rzeczy pewne czyli kino lub teatr, jeśli kupiłam wcześniej bilety, zarezerwowane wycieczki (za drugim razem w Pradze odważyłam się na spacer z Prahą Neznámą i od tej pory to już leci) albo terminy, których nie można zmienić (na przykład muzeum komunikacji miejskiej czynne tylko w weekendy). W trakcie pobytu dopisuję, co robiłam danego dnia (jeśli czas pozwoli, w praktyce częściej uzupełniam to po powrocie według zrobionych zdjęć), wpisuję wydatki (to zawsze na bieżąco, mam zakodowane, w domu też wszystko zapisuję).
Na pozostałych stronach notuję przydatne informacje (m.in. listę filmów, które już kupiłam, żeby nie zdublować) oraz propozycje tras z dojazdem. Czyli krótki opis tych wycieczek wydrukowanych z internetu, a przywiezionych w koszulkach. Rano danego dnia wyglądam za okno, a potem zaglądam do zeszytu i wybieram :)

Tak też było w sierpniu tego roku z Motolem. Poprzedniego dnia padało, ale w czwartek wstał piękny dzień, więc z ochotą ruszyłam na podbój świata.
Miejsce znajdowało się poza zasięgiem mojej mapy, ale byłam na wszystko przygotowana, bo na wspomnianej stronce jest i mapka. Polecam zajrzeć do linka.
Tu zaś wyimek z google maps.

Moja wycieczka objęła zamek, dwa stawy, browar i Kalwarię. Byłam też w krematorium, ale o tym będzie kiedyś osobna notka.

Po prawej stronie widzimy skrzyżowanie, jest tam przystanek tramwajowy "Motol" (linie 9, 10 i 16), wysiadamy, przechodzimy na drugą stronę ulicy Plzeńskiej (do góry na mapie) i zaraz mamy ulicę Za Opravnou.
Tam właśnie zaczyna się nasza wycieczka.
Nawiasem mówiąc, gdy jechałam "z miasta" tramwajem, widziałam po drodze Muzeum Trabantów i planuję się tam kiedyś wybrać :)

Co wiadomo o samym Motolu?
Że to dzielnica leżąca w dolinie potoku Motolskiego (o tym potoku jeszcze będzie).
Że ma średniowieczną jeszcze metrykę, że w 1146 roku wspomina się o Motolu jako majątku zakonnic od św. Jerzego, ale zasadniczo jego historia jest związana z rycerzami maltańskimi, jak to dalej zobaczymy.
Że w XVII wieku częściowo na jego terenie przebiegała słynna bitwa na Białej Górze, bo przeszły tędy walczące wojska.
Że do Pragi został włączony w 1922 roku. Był wtedy małą wioską, liczył nieco ponad 20 domów i około 350 mieszkańców.
Że w 1938 doprowadzono tu linię tramwajową i wybudowano zajezdnię (mijałam ją po drodze), a po wojnie rozrost komunikacji wymusił modernizację ulicy Plzeńskiej.

Nazwa Motol miałaby się wywodzić od słowiańskiego męskiego imienia Motol. Druga hipoteza mówi, że od starego słowiańskiego określenia motyla, a trzecia, że od słowa "mot" czyli błotnisty, mętny, co miałoby świadczyć o zanieczyszczeniu potoku.

Na Wikipedii przeczytałam jeszcze, że podczas okupacji na zboczu pod Vypichem wybudowano lazaret wojskowy w postaci rozległych parterowych pawilonów, które aż do lat 60-tych użytkował szpital uniwersytecki, powstały po 1945 roku, a w końcu lat 80-tych rozbudowany. Ale to już nie dotyczy starego Motola.

Czas jednak ruszyć w drogę.
Opravna to, okazuje się, warsztat naprawczy, a nie żadna katownia ;) czeski mnie nigdy nie przestanie zaskakiwać :)

Po lewej ręce mamy klasycystyczny budynek, jako część historycznego jądra wsi.

Zaś po stronie prawej wyrasta wieża zameczku, zdobna blankami.

To chluba Motola - Motolský zámeček.

Obiekt chroniony jest nowoczesną techniką, jak piszą autorzy książki Utajené hrady a zámky I, którą niedawno udało mi się nabyć i gdzie zajrzałam w poszukiwaniu informacji.
Toteż do środka nie uda się przeniknąć, ale i z zewnątrz jest co podziwiać.
Niegdyś była tu twierdza, a w końcu XVII wieku Kryštof Vratislav z Mitrovic postawił jędnopiętrowy barokowy zamek.
W wieku XIX uskutecznili przebudowę w stylu neogotyckim joannici z Małej Strany czyli zakon maltański. Stąd ich herb na wieży.
Obok zameczku powstały rozmaite budowle gospodarcze, tworzące zgrabną całość: założenie o dwóch skrzydłach z narożną wieżą.
Po joannitach miało tu swą siedzibę wojsko: mieściło się tu dowództwo i koszary jakiejsiś tam dywizji, a potem już czechosłowacki pułk.
W nowszych czasach zamek objął w swe posiadanie Główny Instytut Rolniczy oraz Państwowa Inspekcja Rolnicza i zwykły szary człowiek do środka nie wejdzie.
Może sobie tylko z zewnątrz poprztykać zdjęcia :)


Pod herbem rycerzy maltańskich data: 1861.





Selfie :)

Nieco poniżej, w kierunku ul. Plzeńskiej, stoi samotna kapliczka. Niestety do południa nie można jej było sfotografować en face ze względu na to, że pod światło :( i tak nie udało mi się stwierdzić, jakie malowidło znajduje się w środku. To znaczy widzieć przecież widziałam, ale bez zdjęcia co ja tam pamiętam...
Piszą o tej kapliczce výklenková kaplička. Zajrzałam do słownika, takiego przymiotnika nie znalazłam, a czasownik vyklenout oznacza 'zrobić sklepienie" - czyżby więc po prostu 'sklepiona kapliczka'?
Internety jednak pomogły: výklenek znaczy nisza. Czyli - kapliczka niszowa.
Zawsze to trochę mądrzejsza pójdę spać ;)
Nie dawało mi spokoju to Pane, dej nám požehnání, bo cóż to niby ma oznaczać. I słusznie męczyło, jak się okazuje. Otóż požehnání to... błogosławieństwo :)

A tak prezentowała się kapliczka w pełnym słońcu od tyłu, z drugiej strony ul. Plzeńskiej. I nie chciała się odwrócić do mnie facjatą! Tak by ładnie wyglądała!

Proponuję jeszcze obejrzeć rzeźbę dziewczyny w pobliskim parku na małym wzniesieniu i przygotować się psychicznie na przekroczenie ruchliwej ul. Plzeńskiej :)

Ostatnie spojrzenie na kompleks zamkowy.

Część druga - tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Štencův dům jeszcze raz (na You Tube)

  Pisałam swego czasu o tej kamienicy , a dziś trafiłam na film o niej na profilu Adama Gebriana, który dość często przeglądam. Pan Gebrian ...