Hlávkova kolej czyli akademik na Nowym Mieście

Pisałam we wrześniu o szpitalu położniczym u św. Apolinarego i jego projektancie nazwiskiem Josef Hlávka. Wspomniałam wówczas, że ten architekt i budowniczy założył fundację, która wspierała wiele projektów. Jednym z nich był akademik dla niezamożnych, a wybitnych czeskojęzycznych studentów.
Akademik to po czesku kolej, czego długo nie wiedziałam, a zamiast sprawdzić w słowniku, kręciłam kółka w głowie :)
No a w sierpniu trochę przypadkiem wpadłam na ten akademik, który się zowie Hlávkova kolej. Szłam sobie ulicą Resslovą w dół ku rzece od Karláka, a po lewej stronie za kościołem zauważyłam czyjeś popiersie górujące nad budynkiem.
Karlák to oczywiście Karlovo náměstí, tak jak Václavák to Václavské náměstí, Staromák to Staroměstské náměstí, a Jiřák to náměstí Jiřího z Poděbrad. I tak dalej :)

No to już mniej więcej wiemy, gdzie kierować kroki, ale proszbardzo - mapki i czerwone kółko.


Obok jest kościół św. Wacława na Zderaze (Kostel svatého Václava na Zderaze), a Zderaz ro nazwa dawnej osady. Kościół jest ważny w dzisiejszym temacie, bowiem nowa budowla musiała się liczyć z sąsiedztwem, a więc linią ulicznej zabudowy oraz wysokością. Dlatego dwa skrzydła akademika nie są tej samej wysokości.
Ale po kolei.

W 1901 roku pan Hlávka przeznaczył 200 tys. koron na budowę. Rada miejska nie chciała być gorsza i w roku następnym ofiarowała teren. Był to pusty plac po zburzonym więzieniu. Ponadto rajcy zobowiązali się, że sfinansują doprowadzenie elektryczności. Jeszcze się do tego zbożnego dzieła dołożyły kasy oszczędności oraz osoby prywatne. I tak w 1904 roku dokonano uroczystej inauguracji akademika.
Były tam 93 pokoje dwuosobowe i 29 jednoosobowych. Była czytelnia, była biblioteka, sala gimnastyczna, laboratorium fotograficzne, sale do ćwiczeń muzycznych, gabinet lekarski. Były też oczywiście biura, mieszkania dla personelu, kuchnia, piekarnia, pralnia i suszarnia. To wszystko wyposażone w elektryczność, a na dodatek z nieczęsto wówczas widywanym ogrzewaniem centralnym!
Studenci mogli korzystać z darmowych godzin szermierki i nauki języków obcych, a za to wszystko, co wyliczyłam powyżej, plus śniadania i obiady (oraz chleb w dowolnych ilościach) płacili 12 koron miesięcznie. Ale uwaga! Pozor! Gdyby w ciągu roku akademickiego wyniki w nauce jakiegoś studenta się pogorszyły, onże był bez pardonu z akademika wyrzucany!



Fasada z popiersiem, tak jak kościół, jest w ulicy Dittrichova (a František Dittrich był, jak poucza Wikipedia, praskim starostą i założycielem Towarzystwa Statków Parowych - czy jakoś tak - więc nie od rzeczy ma ulicę położoną dość blisko Wełtawy), ale ponieważ akademik składa się właściwie z dwóch budynków, główne wejście jest od ulicy bocznej, która zowie się Jenštejnská (ta z kolei po dwóch dostojnikach, Pavel z Jenštejna i Jan z Jenštejna).
Obiecuję sobie od jakiegoś czasu, że będę sprawdzać, szukać, skąd się biorą nazwy ulic. To tak na marginesie.


Jak widać, prezentuję tutaj arcydzieła sztuki fotograficznej, ale co zrobić, nie ma możliwości odejścia na tyle daleko, żeby się to wszystko nie waliło. Widzimy, że budynek od strony Dittrichovej jest niższy o jedną kondygnację, wyrównując się właśnie z sąsiednim kościołem.

Ta jakowaś kolumna (latarnia?) należy chyba do kościoła, ale nie udało mi się nic na jej temat znaleźć.



Fasada od ulicy Dittrichovej ma i dwupiętrowy wykusz i wspomniane popiersie na szczycie i sgraffita. Pod popiersiem odpadł kawał tynku i nie wiem, czy słusznie przypuszczam, że mógł tam być zegar słoneczny (ale mógł być też orzeł, tylko po co dwa razy). Jest tam też jakoweś motto, ale dla mnie niezrozumiałe. Przez całe życie - świt - młodość - starość. Coś tam :) Chyba zapytam na Fb, może ktoś wytłumaczy :)


Akademik zaprojektował architekt Josef Fanta w stylu czeskiego renesansu. Fanta był m.in. autorem Dworca Głównego (Hlavní nádraží)!
Popiersie św. Wacława wyrzeźbił Čeněk Vosmík. Zaglądamy mimochodem na Wiki, żeby się dowiedzieć, co też jeszcze stworzył. To i owo, a św. Wacława postawił też na Hradczanach.
Kartony do sgraffita wykonał Karel Ludvík Klusáček, wszechstronny malarz i ilustrator. Są tam motywy studentów, herbów ziem czeskich, orła św. Wacława, o którym to orle (a właściwie samicy orła) właśnie się dowiedziałam, że jest herbem Przemyślidów.



A tu już stoimy na rogu Jenštejnskiej i widzimy drugą fasadę. Też ma dwupiętrowy wykusz, tyle że dwuboczny. I też jest bogato zdobiona sgraffitem.






Trochę detali.






Tu już wyraźnie widać napis - Dom studencki czeskich uczelni.



A tu mamy wejście do akademika, ciągle pełniącego tę funkcję oraz jednocześnie hostelu.


Na murze są dwie tablice. Jedna poświęcona jest fundacji Josefa Hlávki.

Druga natomiast informuje, że tutaj mieszkał student Jan Opletal, ważna postać w dziejach Czech.
Zacytuję polską Wikipedię:
Jan Opletal (ur. 1 stycznia 1915 w miejscowości Lhota nad Moravou, zm. 11 listopada 1939 w Pradze) – student medycyny na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Karola w Pradze. W semestrze zimowym 1936-37 zaczął studiować medycynę.
Dnia 28 października 1939, w 21 rocznicę utworzenia niepodległej Czechosłowacji w okupowanej przez Niemców Pradze doszło do antynazistowskich manifestacji i niepokojów, w których wziął udział Opletal. Podczas tłumienia demonstracji na ulicy Žitnej został on postrzelony w brzuch. Został szybko zoperowany, jednak po 2 tygodniach, 11 listopada 1939 zmarł w wyniku zapalenia otrzewnej.
W uroczystościach żałobnych ku czci Opletala dnia 15 listopada uczestniczyły tysiące czeskich studentów. Uroczystość zmieniła się w kolejną antynazistowską manifestację.
W ramach represji niemiecki protektor Czech i Moraw Konstantin von Neurath nakazał zamknąć wszystkie czeskie uniwersytety. Ponad dwa tysiące studentów wysłano do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, dziewięciu studentów i członków organizacji studenckich zamordowano 17 listopada.

Ale to nie wszystko, bowiem oto 17 listopada 1989 roku, w 50-tą rocznicę tych wydarzeń, zorganizowano legalną uroczystość, która jednak przekształciła się w antykomunistyczną demonstrację. Milicja rozpędziła uczestników, ponad 500 z nich raniąc, a wiele aresztując. W odpowiedzi studenci ogłosili strajk, odbywały się masowe protesty, powstało Forum Obywatelskie pod wodzą Havla i tak zaczęła się aksamitna rewolucja.


Jakie były dalsze dzieje akademika? W 1954 roku budynek zaanektowało państwo. Choć, jak pisałam poprzednio, Fundacji dzięki świetnie skontruowanemu aktowi założycielskiemu nie udało się zlikwidować. W 1975 dobudowano piętro na poddaszu. Obecnie akademik jest własnością ČVUT czyli Politechniki Praskiej (České vysoké učení technické v Praze), założonej w 1707 roku - najstarszej cywilnej uczelni technicznej w świecie.
Akademik jest finansowany przede wszystkim dochodami z zamku Hlávki w Lužanach oraz budynków Fundacji w ulicy Vodičkovej.

Wtarabaniłam się do środka, więc mogłam również zobaczyć popiersie fundatora.
Zajrzałam też na taras, oddzielający akademik od kościoła.

Usiłowałam również porozmawiać z pracownikiem portierni, ale nie był zbyt uprzejmy. Chciałam się dowiedzieć o możliwość wynajęcia pokoju, odesłał mnie na booking.com. Ale zafasowałam broszurkę ČVUT-u z ofertą noclegową.
Po powrocie do Polski szukałam ceny, żadna możliwość rezerwacji na booking się nie objawiła, za to poczytałam opinie użytkowników... i przyznam, że się lekko zniechęciłam. Brud, smród i ubóstwo - wynika z nich. To, że wyposażenie jest z czasów komuny, specjalnie mi nie przeszkadza, nie szukam luksusów... ale wystające sprężyny z materaca, kłęby nie-wiadomo-czego pod prysznicem, niedomykające się okna etc. - no, to nie zachęca. Narzekają też na nieuprzejmą obsługę.
Szkoda, bo na maj mam rezerwację, ale na sierpień jeszcze nie i myślałam sobie, jak by to było fajnie w takim miejscu z historią mieszkać.
A ceny w końcu znalazłam w internecie - 500 koron w sierpniu. Taniej niż u dominikanów. Szukam oszczędności, ale nie do tego stopnia :(

Informacje do dzisiejszej notki znalazłam w posiadanych książkach:
- Slavné stavby Prahy 2 (odkryłam też stronę, gdzie można to wydawnictwo ściągnąć czy przeczytać online, ale trzeba się zarejestrować, nie wiem, czy coś więcej)
- Pražské domy vyprávějí... II, to już tylko do zdobycia antykwarycznie

W tej ostatniej jest sporo różnych ciekawostek, które tu powinnam dołączyć - nie zrobię tego jednak, bo gdybym mimo wszystko kiedyś zdecydowała się tam zatrzymać, będę je miała jak znalazł do następnej opowieści :)

Trochę info o historii akademika można znaleźć na stronie Encyklopedii Pragi 2 - tutaj. Dość zacna stronka, warto ją przejrzeć.
Kilka starych fotografii jest tutaj.
A tu z kolei jest fragment książki, którą mam w domu, ale nie przyszło mi do głowy tam zajrzeć :)
Na zakończenie dodam, że to już drugie moje spotkanie z akademikami ČVUT - pierwsze było dwa lata temu w Podolí - a tu jest z niego relacja.

Zdjęcia z 9 sierpnia 2019 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...