Majowa Praga 2022


Tegoroczna majowa wyprawa do Pragi była powrotem do utartych kolein, po pandemicznym odwrocie. A więc znowu maj i sierpień (już za 3 tygodnie!). Jechałam tak, jak lubię czyli z przesiadką z autobusu na pociąg. Drugi raz Regio Jetem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie czekanie na dworcu w Ostrawie na opóźniony pociąg do Pragi, co finalnie skończyło się minięciem z czekającą na mnie na hlavním nádraží Věrą... No, ale w każdym razie, gdy ten spóźniony pociąg wreszcie nadjechał i mogłam rozsiąść się z najnowszym numerem szmatławca o nazwie Blesk, poczułam się prawie jak w domu 😁

 

Tym razem zostałam umieszczona w celi nr 6. Nowość była taka, że nie przyjmują już płatności w gotówce, tylko ściągają z karty, co miało o tyle znaczenie, że wcześniej sobie nakupiłam koron - ale dzięki temu mam teraz zapas i na sierpień i może jeszcze na przyszły maj 😄 Wszystko oczywiście zależy od inflacji 😉


 

Przyjechałam w piątek - pierwszy raz wcześniej, żeby wykorzystać całe dwa weekendowe dni festiwalu Open House. I się zaczęło! Ogólnie mogę powiedzieć, że tegoroczny festiwal przebiegł dla mnie pod hasłem dachy i tarasy.




 


 





 


 

A potem skończył się festiwal i zaczęła proza praskiego życia, choć... i poezji nieco było 😀

Odkryłam mianowicie nowy poezjomat - gdzie? Na tzw. Synkáču czyli náměstí Bratří Synků, w Nuslich, które na zawsze zostaną w moim sercu, bo tam mieszkałam za pierwszych pobytów. O, właśnie znalazłam artykulik.

Odkryłam też męską toaletę czyli pisuar:

A skoro już przy toaletach jesteśmy, także nowy dla mnie wynalazek:


 

Dalej uliczne szachy (jak kiedyś uliczne pianina):

Uliczny mural, który obiegł światowe internety:

Co dalej odkryłam? Teatr, w którym jeszcze nie byłam czyli ludowe Divadlo Na Fidlovačce - i faktycznie są tam drewniane ławki! Grali Branický zázrak, musical wyreżyserowany przez Jan Svěrák (był zresztą obecny na przedstawieniu, więc wszyscy filowali w stronę jego towarzystwa), gdzie główną rolę grał Tomáš Klus, co oczywiście spowodowało wielki napływ nastolatek 😂


Dalej: nowy przystanek autobusowy ( o nim będzie osobno).

Nową linię tramwajową (też oczywiście będzie post).

Nowe przystanki kolejowe.


I stare přívozy, ale tymi akurat płynęłam pierwszy raz, a ten z pierwszego zdjęcia już ostatni rok pływa, bo za chwilę zostanie oddana do użytku lavka HolKa i już nie będzie potrzebny. Chyba się wybiorę w sierpniu jeszcze raz.


 

Zwiedzałam stare i nowe osiedla mieszkaniowe.



Zaliczyłam kolejny paternoster, całkiem niespodziewanie, zapytałam o toaletę będąc na obiedzie w popularnej lidová jídelna Těšnov, a tam naprzeciwko był i jeździł paternoster, taki bonus do obiadu 😁

Wreszcie się wybrałam na Pankrac, ale nie dość, że już był wieczór prawie, to jeszcze wichrzysko okropne się zerwało, pojadę znowu!


Też po raz pierwszy przeszłam górą - Nuselski most. Okazało się, że nie jestem w stanie się zbliżyć do balustrady, taki mam lęk wysokości. I też się bałam, że mi wręcz wyrwie aparat z ręki 😂

Zawitałam w Bohnicach, ale jako że w towarzystwie - muszę jechać jeszcze raz, powłóczyć się samej.

Na bohnickim cmentarzu dla zwierzaków jest już pełno.


Przy okazji - pierwszy raz jadłam párek v rohlíku, dobre, co? Tyle razy w Pradze, a jakoś tak się nie złożyło 😀 Właśnie - obiecałam sobie, że tym razem żadnych knedlików i słowa dotrzymałam! Da się!


Niestety pogoda za bardzo nie dopisywała, trochę zbyt często padało..
co z drugiej strony pozwoliło mi uprawiać wycieczki w nieznane, no bo cóż było robić - wsiadałam w tramwaj byle jaki i wio, gdzieś na peryferie.



No, ale tym większa radość, gdy wyszło słońce 😄


Oprócz tego odbyłam dwie wycieczki komentowane (nazywały się Mniej znane Stare Miasto + Blask i sława praskich pasaży), samodzielną do wsi Třeboradice, obecnie najbardziej na północ wysuniętej części Pragi oraz do Jeneralki, od czego usiłowała mnie odwieźć przyjaciółka, mówiąc, że tam nic nie ma - no nie do końca 👀 

W charakterze souvenira przywiozłam sobie...


A to mianowicie dlatego, że likwidują słynną fabrykę patentek (a raczej przenoszą z Pragi gdzieś w głąb Czech) i postawiłam sobie za punkt honoru nabyć w przyfabrycznym sklepie ich sztandarowy produkt.

Oprócz tych zatrzasków przywiozłam oczywiście stos książek, głównie pragensie. Przez pół pobytu miałam stres, że jak ja to zabiorę, ale dałam radę! Nazbierało się takich, które wyszły od zeszłego roku, a i trochę z antykwariatów, ale tu już za bardzo nie poszalałam.

Stoisk z filmami na stacjach metra nie ma, ale Facebook mi doniósł, że jest w centrum sklep z wielką ich ilością w cenie 20 koron za sztukę, a na miejscu się okazało, że gdy bierzesz dziesięć, to masz prawo do jeszcze trzech gratis, z czego skwapliwie skorzystałam. To miejsce oczywiście będzie stałym punktem programu podczas każdego pobytu 🎬

Mój dziesiąty pobyt w Pradze oceniam jako satysfakcjonujący 💗💗💗



Fotografie z dni między 20 a 29 maja 2022 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...