Temat zegarów w Pradze zaczyna się oczywiście Orlojem, ale na tym nie kończy. Sam Orloj jakoś mnie do tej pory nie pociągał (a zwłaszcza tłumy przed nim, gdzie w połowie gapiów widzę złodziei 😁), ale obiecuję sobie, że któregoś dnia, a może powinnam powiedzieć - któregoś roku - stanę przed nim i dokładnie go sobie przestudiuję.
Zegarów na praskich wieżach, czy to kościelnych, miejskich czy innych, jest całe multum. I na zamkach i pałacach. Na urzędach. Ale i na tym nie koniec, bo są jeszcze zegary "publiczne", w przestrzeni ulicznej. Te pochodzą z lat komuny (60-te, 70-te) i oczywiście nie są cudnej urody, ale grunt, że spełniają swą funkcję - informowania przechodniów, która jest godzina. Zawsze podziwiam, jak wiele ich jest (na pewno ponad 500, ale dokładnej liczby póki co nie udało mi się ustalić), nawet nie próbując robić porównań z Krakowem...
To zapraszam na spacer z głową wzniesioną do góry 😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz