Ustronie w Hodkovičkách czyli Zátiší

No, zaczęło się. Do ewentualnego wyjazdu (ewentualnego, bo co tam człowiek może wiedzieć) zostało mi 86 dni. Postanowiłam codziennie wpisać do kajeciku jedno miejsce do odwiedzenia 😀 Nie, żebym liczyła na 86 wycieczek, co to to nie 😂 Ale wiadomo, że zawsze czegoś się nie zrealizuje, więc... lepiej mieć w zapasie różne cele. 

I oto trafiłam na artykuł o Hodkovičkách, a z niego na kilka innych, bo na aktualne.cz publikują serię spacerowników po różnych dzielnicach Pragi. Ja sobie już trzy skopiowałam i wydrukowałam razem z mapkami, z myślą o tych cudownych przechadzkach, które mnie czekają w sierpniu (tfu tfu, żeby nie zapeszyć). W każdym z tych miejsc byłam, ale tylko częściowo, więc mam zamiar pogłębić znajomość. 

Od razu, żeby nie zapomnieć, daję link do artykułu - klik. Na końcu jest lista pozostałych - może jeszcze coś przybędzie. 

A gdy czytałam o tych Hodkovičkách, przypomniałam sobie, że w 2017 roku wybrałam się na spacer po ich fragmencie czyli Zátiší. Ta nazwa oznacza zacisze, ustronie. Istotnie powstało ono w końcu XIX wieku jako rodzaj osady rekreacyjnej dla Prażan. 

Wówczas miałam ze sobą wydruk ze strony Praha Neznámá. Którą swoją drogą ostatnio zaniedbałam i nawet nie wiem, czy nie ukazało się tam coś nowego. Dojechałam tramwajem do nádraží Braník, a tam wsiadłam w autobus 121. Wysiadłam na przystanku Klánova i powłóczyłam się trochę po okolicy. 



Nie zamierzam się dziś rozpisywać, bowiem jest to tylko sentymentalna wspominka sprzed 4 lat (kiedy to minęło!). Pozaglądałam na cudze podwórka, popodziwiałam piękne wille, posłuchałam śpiewu ptaków, gdybym nie bała się panicznie kleszczy - wyciągnęłabym się w trawie... W sierpniu chcę przejść całą trasę z artykułu w aktualne.cz i wtedy będzie coś więcej 😜


















O Hodkovičkách znalazłam przed chwilą inny artykuł - tutaj. A teraz lecę szybko odrobić pracę domową z czeskiego 😎

Fotografie z 14 sierpnia 2017 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...