Čertovka i ośmiornice


Co za wstyd, miesiąc ciszy! Ale bardzo byłam zapracowana - porządkami wśród książek :) Dzięki temu zajęciu nawet nie miałam czasu popłakać sobie nad nędznym losem tegorocznym - nie pojechałam do Pragi w maju, nie pojadę i w sierpniu. Za duże ryzyko.
Za to wreszcie przeczytałam książkę (dla dzieci) Chobotnice z Čertovky Oty Hofmana. I z niej się dowiedziałam, że nakręcono też film i serial, pod tytułem Chobotnice z II patra, bowiem powieść jest ilustrowana zdjęciami z filmu.
Przyznam się, że nie wiedziałam, co znaczy tytuł i dopiero słownik mi podpowiedział, że chobotnice to ośmiornice :)


Historia pokrótce jest taka, że rodzinka Holanów z praskiej Kampy wyjeżdża po raz pierwszy na wymarzone wakacji nad morzem, do Portugalii. Tam, na odludnej plaży, dzieci znajdują dziwną materię, przypominającą plastelinę, i lepią z niej dwie ośmiornice. Które się poruszają i mówią! Eva i Honzík postanawiają po kryjomu zabrać je do domu, żeby się mieć czym chwalić przed rówieśnikami.
Ośmiorniczki Modrej i Zelená okazują się bardzo zdolne, szybko uczą się czytać i pochłaniają wiedzę ze wszelkich dostępnych książek prawie dosłownie, bowiem pozostawiają po sobie puste strony :)
Tymczasem po powrocie do Pragi rodzice dzieci stale się kłócą, tata wyprowadza się do przyczepy campingowej, a przyjaciółka mamy namawia ją na rozwód. Ośmiornice chcą pomóc dzieciom, ale nie do końca rozumieją sytuację, czym sprawiają mnóstwo kłopotów.





Holanowie mieszkają na praskiej Kampie czyli wyspie oddzielonej od stałego lądu kanałem Čertovka. Już czytać o tym było bardzo przyjemnie, a co dopiero oglądać film!







Okazuje się, że to właśnie ten serial dla dzieci rozsławił Čertovkę. Serial był kultową telewizyjną produkcją dla dzieci w latach 80-tych, a powstały też (w koprodukcji z RFN) dwa filmy fabularne (niestety tego drugiego nie udało mi się znaleźć). Serialu nie ma też na You Tube, więc tutaj daję tylko linka do pierwszego filmu.

Reżyserem był Jindřich Polák, a główne role zagrali Pavel Zedníček i Dagmar Veškrnová-Havlová jako rodzice oraz Žaneta Fuchsová i Milan Šimáček jako dzieci. Ta pierwsza była czeska dziecięcą gwiazdą, właśnie rozglądam się za filmem Lucie, postrach ulice, gdzie wcześniej grała.

Gdzie dokładnie toczy się akcja?
Na Małej Stranie czyli po lewej stronie Wełtawy.
Większa część Kampy jest poniżej mostu Karola, ale dziś mówimy tylko o części północnej, gdzie mieszka rodzinka Holanów. Ta część nazywana jest Praską Wenecją (Pražské Benátky).
Kanał Čertovka to ta niebieska linia skręcająca w prawo.

Dom Holanów to ten, gdzie mamy napis GALERIE PERON.
Nie mogę się doczekać przyszłego roku, kiedy (co daj Boże) pojadę znów do Pragi i zaraz pójdę dokładnie wyśledzić to miejsce ;)

Dlaczego taka nazwa kanału: Čertovka?
Istnieje kilka wersji tłumaczących tę nazwę.
Wersja, nazwijmy ją prozaiczną, mówi, że mieszkańcom domów, których tyły wychodziły na kanał, Čertovka służyła jako źródło wody, miejsce do prania bielizny i łowienia ryb, ale również jako śmietnik, gdzie wyrzucali wszystko, co niepotrzebne - najprostszym sposobem, przez okno (toteż ludzie, którzy pływali tamtędy łódką, zawsze trzymali się pośrodku kanału; no, chyba, że mieli chęć dostać w głowę stłuczonym garnuszkiem albo zwiędłą kapustą); tam też lądowało to, co by odprowadzała kanalizacja, gdyby domy były w nią wyposażone. Toteż DIABELSKO /CZARCIO tam śmierdziało :) O tym, jakim wysypiskiem był kanał, wszyscy mogli się przekonać w 1940 roku, gdy wskutek suszy zabrakło w nim wody. Przez dwa tygodnie ponad 60 robotników czyściło koryto (a pobliscy mieszkańcy zabierali do domów to, co im się jeszcze mogło przydać). Na wyschłym dnie znaleziono ponad tysiąc butów począwszy od średniowiecznych ciżem, a skończywszy na eleganckich pantofelkach z okresu Pierwszej Republiki, a na policji wylądowało 90 niewybuchów.

Legenda natomiast mówi, że na niedalekim Maltézské náměstí w domu zwanym U sedmi čertů czyli Pod Siedmioma Diabłami mieszkała w połowie XIX wieku pewna swarliwa, wręcz diabelska niewiasta. Otóż wynajmowała ona pokoje, ale swoim lokatorom stawiała różne dziwne warunki, między innymi nie pozwalała nic wieszać na ścianach, ba! Nawet kazała meble ustawiać w odległości co najmniej pół metra od tychże ścian. Jeden z lokatorów, malarz, artystyczna dusza, zemścił się malując na sklepieniu sześć diabłów i dopisując pod dawną nazwą domu (Pod Białym Konikiem) nową - Pod Siedmioma Diabłami, bo siódmym diabłem miała być właśnie właścicielka.
Tymczasem po wielu latach okazało się, że dziwna pani Luisa miała swoje powody, bowiem na ścianach odkryto cenne freski, zamalowane przez poprzedniego właściciela. Ona o tym wiedziała i chciała je w ten sposób uchronić od dodatkowego zniszczenia :)

Na razie zamieszczam tu kilka fotografii zrobionych w zeszłym roku, kiedy o Holanach i ośmiornicach ani mi się nie śniło, a za rok, kto wie, może wrócę do tematu z innymi zdjęciami. Obowiązkowo wybiorę się na przejażdżkę łodzią! 340 koron, ale trudno, wybulę :)













O Čertovce można posłuchać krótkiej audycji radiowej z wczoraj (ale pan trochę tak niewyraźnie mówi), klikając tutaj.

Fotografie z 25 maja 2019 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...