Legenda o dachu kościoła NMP przed Tynem
Kościół Najświętszej Marii Panny przed Tynem (Kostel Matky Boží před Týnem, potocznie Týnský chrám) to jeden z symboli miasta, rozpoznawalny podobnie jak Hrad czy most Karola.
Informacje na temat tego kościoła należy sobie przeczytać gdzie indziej (na przykład tu) - mój blog nie jest od takich oczywistości :) Jakoś mnie zawsze bardziej interesuje odkrywanie miejsc i rzeczy nie figurujących w przewodnikach, a Týnský chrám jest w każdym.
Dla mojego postu wystarczą trzy zdania: że to kościół gotycki na Rynku Starego Miasta, że pracował tu Peter Parler i że w środku jest grób Tychona Brahe. Minimalistycznie :)
Może jeszcze dodam tylko, że wstęp jest płatny, a w środku nie wolno robić zdjęć.
A teraz skoncentruję się na meritum czyli co mnie skłoniło, żeby dziś o tym pisać. Mam taką książkę:
Zajrzałam do niej ostatnio przed snem, żeby sobie jedną legendę na dobranoc przeczytać i padło właśnie na taki tytuł: O střeše Týnského kostela.
Otóż więc.
Świątynia długo pozostawała bez zadaszenia w związku z wojnami husyckimi. To znaczy przykrycie było, ale tymczasowe i często deszcz padał do środka kościoła. W końcu mieszkańcy Starego Miasta zaczęli składać pieniądze na nowe pokrycie, przecież ich główny kościół nie mógł wyglądać jak żebrak. Za zebrane ofiary kupowano pnie drzew i zwożono je na rynek.
Już miały się zacząć prace, gdy wydarzyła się ta historia - ujęto właśnie Jana Rohacza z Duby (Jan Roháč z Dubé), przywódcę radykalnego odłamu husytów, tzw. sierotek (najbliższych współpracowników Jana Žižki, którzy tak się nazwali po jego śmierci). Po czterech miesiącach obrony w oblężonym zamku w Syjon zamek zdobyły wojska czeskie i węgierskie, a obrońców przewieziono do Pragi, gdzie 9 września 1437 roku z rozkazu króla Zygmunta Luksemburskiego zostali powieszeni.
Król polecił zabrać kłody przygotowane do budowy dachu kościoła Tyńskiego, wywieźć je za miasto i zbudować z nich trzypiętrową szubienicę - bowiem Rohaczowi towarzyszyło na ostatniej drodze 52 druhów.
Król co prawda po wykonanej egzekucji kazał drewno przywieźć z powrotem na rynek Starego Miasta, ale rajcy miejscy się temu sprzeciwili, uważając, że zostało ono skażone i nie powinno się z niego budować dachu kościoła. Władca jednak nie zamierzał fundować nowego drewna, tak więc świątynia dalej stała bez dachu.
Pomógł dopiero przypadek. Po śmierci Zygmunta królem został obrany Ladislav Pohrobek czyli Władysław Pogrobowiec (urodził się cztery miesiące po śmierci Zygmunta). Miał 17 lat, gdy aranżowano jego małżeństwo z córką króla Francji. Prażanie postawili na rynku wielkie rusztowanie, aby się na nim odbywały turnieje, jak to zwykło się czynić przy weselnych uroczystościach. Tymczasem młody król zmarł tuż przed ślubem (podejrzewano, że został zamordowany przez przeciwników politycznych, tymczasem jego śmierć była wynikiem białaczki).
W każdym razie znów na rynku było mnóstwo drewna, które można było użyć do pokrycia wreszcie kościoła. Jednak znaleźli się tacy, którzy narzekali - że tego drewna na kościół nie było, a na błahe rozrywki znalazł się cały las, więc to dobrze nie wróży. Żeby Pan Bóg nas nie pokarał!
I faktycznie - nowy dach nie trwał długo. Już po kilku latach pewnej burzliwej nocy do jednej z wież uderzył grom, a rano mimo usilnej akcji gaszenia pożaru z kościelnego dachu została zaledwie garstka popiołu.
No, żeby zrobić zdjęcie dachu, musiałabym mieć drona :)
Ale nie do końca tak jest.
Wystarczy skręcić w uliczkę po lewej stronie kościoła...
A z niej w pierwszą przecznicę w lewo. Stamtąd już można przynajmniej część dachu zobaczyć :) Mnie się akurat przytrafiło, że pracowali na nim panowie - niekoniecznie dekarze, ale coś tam majstrowali z linami, co uwieczniłam, ku radości jednego z nich :)
Korzystam z okazji, żeby wcisnąć tu dwa zdjęcia, których nie miałabym innej okazji, żeby wykorzystać :)
Żartowałam sobie, że to ksiądz proboszcz przyjechał do roboty - motocykl stał obok kościoła - ale zaraz usłyszałam, że to musiałby być polski ksiądz, bo czeski to raczej przyjechałby na rowerze...
Jak można przeczytać w tym artykule, obecnie kościół NMP przed Tynem pokryty jest niepalnym dachem.
Zdjęcia dachu z 14 sierpnia 2018 roku
Pozostałe - różnie: 2016, 2018, 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Grób rodziny Hrdlička na Cmentarzu Olszańskim
To jeden z najbardziej znanych i największych pomników na cmentarzu Olszańskim ( Olšanské hřbitovy ). Alois Hrdlička był prawnikiem i sędzią...
-
Na Wietnamczyków natknęłam się już pierwszego dnia w Pradze. W sąsiedniej kamienicy funkcjonował sklep Večerka , do którego udałam się zara...
-
Najwęższa uliczka w Pradze to ciekawostka, która już weszła do przewodników po mieście. Znajduje się na Małej Stranie, a przypomniałam sobie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz