Ogród /zahrada V Jirchářích

Przypadkiem.
Owszem, czytałam kiedyś o otwarciu tego ogrodu przykościelnego, ale nie miałam zapisanego w sierpniowym kapowniku. Natomiast wybrałam się na ulicę Černá, żeby obadać sprawę ewentualnych noclegów w sierpniu 2020 u sióstr. Dostałam wcześniej info, że rezerwację będzie można zrobić dopiero po Nowym Roku, ale wpadłam na pomysł, że się tam przejdę, zobaczę na miejscu, jak to wygląda i dogadam.
Guzik zobaczyłam i obgadałam, bowiem było zamknięte na głucho i nikt nie otworzył. Ale to by się zgadzało z ich mailem, że zamykają interes na 15-go sierpnia (poszłam tam 17-go). Co w przypadku przyszłorocznego wyjazdu oznaczałoby, że muszę jechać już 1-go sierpnia, skoro znów chcę być w Pradze dwa tygodnie.
I tak sobie szłam w kierunku domu nic nie załatwiwszy, gdy oto na pobliskiej ul. Opatovickiej ujrzałam napis na murze.

No i olśnienie, przecież to ten ogród, o którym czytałam. Z pewną taką nieśmiałością nacisnęłam klamkę w bramie - puściła :)
Ale może wyjaśnię, gdzie to dokładnie jest. Czerwone kółko.
A poniżej zaznaczone na seledynowo.
Najbliższy przystanek tramwajowy - Národní třída.

Mur odgradzał częściowo kościół, którego jednakże nie dało się sfotografować razem z wieżą, zresztą było dość ponuro (ach, te powracające deszcze). Oczywiście sam kościół był zamknięty. Jest to kościół św. Michała (kostel svatého Michala v Jirchářích), dość dokładnie opisany na Wikipedii, ma też profil na Facebooku. Należy do ewangelików. Może kiedyś się uda zajrzeć do środka. Ciągle tak o różnych kościołach mówię, a w niedzielę o tym nie pamiętam :)

Ale my dziś o ogrodzie. Otóż jesienią 2016 roku otwarto dla publiczności zrekonstruowany ogród na terenie przylegającym do kościoła (wcześniej nie było tam wstępu). Kiedyś, w średniowieczu, był tam cmentarz, jak to w zwyczaju. Częściowo położono chodnik, częściowo wysiano trawnik, zadbano o poidełko dla ptaków (i ludzi) i świadomie zdecydowano, że nie będzie ławek, za to postawiono długi stół z krzesłami. Z profilu na FB wynika, że ewangelicy organizują tam sobie spotkania. Natomiast z otwartości ogrodu wynika, iż każdy może tam przyjść ze znajomymi i poucztować :)
Gdy się tam pojawiłam około godz. 11.00, urzędował przy stole jakiś mężczyzna, chyba stały bywalec, bo potem przechodziła przez ogród kobieta i zatrzymała się na dłuższą pogawędkę o jego problemach.









Co mnie jednak zachwyciło w tym miejscu, poza atmosferą spokoju i ciszy tak blisko od gwarnego i ruchliwego Śródmieścia, to donice z roślinami użytkowymi, rosły sobie w nich zioła, pomidory, cukinie.
Otóż w Pradze - oczywiście nie tylko tam - pojawiły się tzw. komunitní zahrady (wspólnotowe ogródki?). Już się z tym wcześniej zetknęłam. Nie każdy ma dom z ogrodem czy nawet balkon, a wielu chciałoby sobie coś własnoręcznie posadzić, wyhodować, zebrać. Dla takich właśnie chętnych zakładane są ogródki, między blokami, na obrzeżach parków, na dachach. Gdy nie ma miejsca na grządki, wystarczy skrzynia czy worek z ziemią. Takie ogródki cieszą się coraz większą popularnością. I tutaj też powstał :)
Kręciłam się między skrzyniami i aż żal mi było odchodzić. A jednocześnie myślałam z podziwem, że to się utrzymuje, że nie pojawiają się chuligani, którzy lubią coś zniszczyć ot tak, dla funu, czy zwykli złodzieje.
Tutaj kilka informacji o takich miejscach w Pradze (warto odwiedzić). A tutaj też kilka linków.
Tu zaś informacja z prasy o kolejnym ogródku otwartym w tym roku w Pradze.
Jest też stronka z mapą, gdzie zaznaczono wszystkie takie miejsca w Czechach!
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...