Kolonia Malvazinky - cz. 4

Czas zakończyć malvazinkovy serial. Jak obiecałam poprzednim razem, dziś domki poprzedzone malutkimi ogródeczkami przed wejściem.
Gdy przyglądam się zdjęciom, cały czas zastanawiam się, jakie maciupkie i niziutkie muszą być te pięterka, całkiem jak dla krasnoludków :)

A oto i jeden z ogródków.
Radość bije z kolorowych ścian, z gablotki z dziecięcą sukieneczką.

Kwiaty, wianuszki na drzwiach - w ogóle popularne w Pradze w dzielnicach domków jednorodzinnych.
Podwójny numer domu - to też ich specjalność.


W pierwszej chwili myślałam, że w okieneczku na poddaszu powiewają jakieś koronkowe majtasy :)
Zwróćmy uwagę na barierki i balustradki na dachu, przy kominach - dla bezpieczeństwa i wygody kominiarza.




W niedzielny majowy poranek prawie nic się nie działo na Malvazinkach. Nic dziwnego, że jakaś kobieta, która nadchodziła z przeciwnej strony, zaczepiła mnie z uśmiechem. Też była zwiedzająca i zachwycona :) Wywiązała się rozmowa, no i oczywiście okazało się, że była w Krakowie :)





Na koniec jeszcze rzut oka z góry na wschodnią część kolonii i żegnamy się z Malvazinkami. Chętnie bym tam wróciła, ale kto wie, czy to się kiedykolwiek stanie :) czas, który spędzam w Pradze, jest tak krótki, a do zobaczenia tyle innych miejsc...


Poprzednie części: 1, 2 i 3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...