Kašna (czyli fontanna) Terezka - naga i ubrana

Fontanna z rzeźbą młodej kobiety z dwoma dzbankami lejącej się wody zwana jest popularnie Terezką. Ponoć niegdyś, w XIX wieku, przychodziła tu często po wodę dziewczyna o tym imieniu.
Fontanna powstała w 1812 roku, oparta o mur barokowego pałacu Clam-Gallasův.

Mapki pokazują dokładną lokalizację. Terezka to ten czerwony punkt. Kierujemy się na Mariánské náměstí, gdzie jest więcej zabytków wartych obejrzenia, bo Klementinum i Nowy Ratusz, a z bardziej współczesnych biblioteka miejska z ciekawą instalacją wykonaną z książek (może pokażę ją następnym razem).




Terezka jest, obok nagrobka biskupa Leopolda Thuna na cmentarzu Małostrańskim, najbardziej znanym dziełem rzeźbiarza Václava Prachnera. Wikipedia trochę się gubi w datach, bo raz podaje, że fontanna pochodzi z 1812 roku, innym razem, że z 1826. Klub Za starou Prahu podaje dwie możliwe daty: 1812 i 1818. Nie będę się spierać ;)
Najważniejsze, że rzeźba jest symbolem Wełtawy. Z dzbanka trzymanego w prawej ręce leje się prawdziwa woda do zbiornika poniżej, umieszczonego na chodniku, natomiast dzban trzymany w lewej ręce leje już tylko kamienną strugę, zaopatrzoną w pięć gwiazd, nawiązujących do patrona wszelkich wód czyli św. Jana Nepomucena.
Wokół Terezki koncentrowało się kiedyś życie tej części miasta, była miejscem spotkań służących z okolicy, które przychodziły do fontanny po wodę z putną (wiecie, co to putna? ja nie znałam tego słowa - drewniane naczynie do przenoszenia wody na plecach), zatrzymywały się na pogaduszki, obok stały nawet dwie ławeczki, gdzie dziewczęta odbywały swoje sejmiki, śmiały się, żartowały, czasem pomogła im załadować putnę na plecy silna męska ręka, a wszystkiemu przyglądała się uśmiechnięta twarz Terezki...

Terezka naga czyli w stanie normalnym
Naga Terezka ma swoją legendę. Otóż była ona, choć niedługo, najbogatszą rzeźbą w Pradze. W domu naprzeciwko mieszkał pewien emerytowany rotmistrz dragonów. Mając dużo wolnego czasu często wysiadywał w narożnym oknie i przyglądał się Terezce, aż się w niej zakochał. Po jego śmierci okazało się, że w testamencie przeznaczył dla niej dziesięć tysięcy złotych. Ale krewni rotmistrza nie mogli się pogodzić z taką stratą i zaczęli dochodzić swych praw do spadku w sądzie, który ostatecznie przychylił się do ich próśb i testament unieważnił.
Przyglądam się twarzy Terezki i zaczynam rozumieć dragona, jest rzeczywiście bardzo urodziwa.
A przy tym te pieniądze faktycznie by jej się przydały, bo z biegiem czasu wandale zrobili swoje i ucierpiała bardziej od innych praskich rzeźb. W końcu trzeba było oddać zniszczoną rzeźbę z piaskowca do lapidarium Muzeum Narodowego, natomiast na placu Mariańskim stanęła w 1953 roku kopia.




Terezka nadzwyczajnie ubrana
Gdy wracałam z ceremonii wmurowania kamieni pamięci (o czym tutaj) przechodząc przez Mariánské náměstí kątem oka zauważyłam coś dziwnego. Terezka była ubrana! A to ci numer!
Przypuszczałam, że to w ramach jakiegoś happeningu czy performance'u.








Później spotkałam jeszcze trzy rzeźby ubrane (zdjęcia poniżej), ale dopiero teraz, szperając w internecie, dowiedziałam się, że okazją stało się wydanie pierwszego numeru VOGUE po czesku :)
Trzeba trafu, że byłam właśnie w Uměleckoprůmyslovém muzeum, gdzie trochę przypadkowo zajrzałam do sali z wystawą zorganizowaną z okazji tego wydania, ale nie wiedziałam, że wiąże się to z dodatkową akcją "na mieście".
Autorem tego happeningu był Michal Cimala, rzeźbiarz i designer.


Antonín Dvořák przed Rudolfinum był od początku ubrany, ale dorzucono mu żabot i getry :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...