Podczas tegorocznego majowego pobytu wybrałam się śladem dzieł Davida Černého na dwie nieco dalsze wycieczki metrem - linią B.
Dziś pokażę, co zobaczyłam po wyjściu ze stacji Nové Butovice.
Nawet nie potrzebuję podawać adresu, bo ledwo wyjdzie się ze stacji, już w oddali majaczy ten mój dzisiejszy obiekt pożądania.
Przystojniak ów nazywa się Trifot, to orwellowskie monstrum, rzeźba kinetyczna, odsłonięta w 2016 roku.
Ma dwanaście metrów wysokości, a olbrzymie gałki oczne śledzą przechodzących.




Zdjęcia są od Sasa do Lasa, ale Trifot tak mnie zafascynował, że próbowałam rozmaitych trybów i opcji w aparacie, no i taki rezultat :)
Rzeczywiście ma się wrażenie, że ktoś cały czas śledzi Twoje kroki, że jesteś pod kontrolą. To kontrola kamer, ale skąd wiesz, czy gdzieś przed jakimś monitorem nie siedzi człowiek i nie rejestruje Twoich poczynań? Kwintensencja naszych czasów. Wolność kontrolowana.
Obok jest budynek galerii Czech Photo Centre. Wokół stoją ekrany z prezentacją odbywających się tam wystaw... ale czasem Trifot przesyła do nich obraz z którejś z kamer i oto możesz się tam pojawić i Ty, nieświadomy przechodniu!


O Cyberdogu, który przycupnął na jesieni 2018 roku obok Trifota, można przeczytać tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz