Akademiki ČVUT w Podolí


ČVUT to České vysoké učení technické v Praze czyli po prostu politechnika. Najstarsza zresztą cywilna uczelnia techniczna na świecie, bowiem założona w 1707 roku.
Wgłębiać się w jej historię póki co nie będę, za to chcę odbyć sentymentalny krótki spacer po terenie akademików, które znajdują się w dzielnicy Podolí. Dość ciekawe to miejsce, bowiem domy dla studentów powstały w latach 50-tych w stylu socjalistycznego realizmu, w Czechach zwanym popularnie sorela.

Ale - jak zwykle - najpierw mapki.
Myśmy dojechały tramwajem od strony miasta (czyli po lewej stronie, wzdłuż rzeki) i wędrowały po różnych podolskich uliczkach, oglądając domy, a także zwiedzając cmentarz. Dopiero potem dotarłyśmy do akademików. Trzeba od razu dodać, że było pod górkę :)

Zielony teren po lewej stronie kampusu to cmentarz podolski.

Tymczasem okazuje się, że znacznie prostsza droga wiodła od stacji metra linii C Pražského povstání. Obok jest przystanek autobusu 193, który jeździ z "naszych" Nusli, więc wystarczyło nim podjechać i odbyć mały spacerek. Ja zresztą tak zrobię w przyszłym tygodniu, bo chcę pooglądać okolice Pankraca.
Tak tak, w przyszłym tygodniu będę znów chodzić po Pradze. Nawet już w tym, bo jadę w sobotę. Cieszę się jak dziecko :)

Tutaj widzimy już dokładnie - osiem budynków pod czerwoną kreseczką to nasz obiekt. Sześć akademików, jedna stołówka i jedna portiernia z biurem.
Zapomniałabym - akademik (dom studencki) to po czesku kolej, co mnie na początku mojej praskiej historii wprowadzało w konsternację, wszędzie kolej i kolej :)


Trzeba sobie od razu powiedzieć, że w Pradze dużo budynków w stylu socrealizmu nie znajdziemy. One oczywiście powstawały, ale głównie w Czechach północnozachodnich. Więc to swego rodzaju gratka i ciekawostka.
Najpierw Politechnika wykupiła od prywatnych właścicieli działki, był rok 1953. Projekt całości powstał naturalnie na uczelni.
Ten teren - Czesi mówią na to areál - może nie był najlepiej wybrany, toteż krytykowano głównie dość nieszczęśliwe usytuowanie między miejscową willową, niską zabudową a cmentarzem.

Taki widok wita nas od wejścia. Na osi znajduje się wspomniany budynek stołówki.





Kompleks sześciu domów studenckich wybudowano w latach 1954-55, w 1956 dodano jeszcze portiernię i stołówkę. Prace przebiegały w pośpiechu, dość pomyśleć, że sam projekt opracowano w dwa tygodnie. Powstał też duży basen przeciwpożarowy, który tak romantycznie wygląda na zdjęciach :)


Wszystkie akademiki mają monumentalne portale.


Motyw zdobniczy w zgodzie z przeznaczeniem domów - książka i pochodnia (młodzież tak kroczy...).

Inny detal...

Budynki mają arkadowe loggie z balustradą na górze...




Kompleks obliczono na 1500 mieszkańców.
Całość była odnowiona w 1998 roku, ale standard chyba nie został podniesiony - czytałam, że w części budynków toalety i prysznice są w korytarzach.
Mimo to chyba miło się tu mieszka, zielono, spokojnie, do dyspozycji jest boisko, jakieś lokaliki powstały.


Te balustrady, wazy to poniekąd nawiązanie do barokowej architektury, tak obficie obecnej w mieście nad Wełtawą.


Byłyśmy tam z Psiapsiółą w sierpniu, więc obiekt zionął pustką, co tworzyło specyficzną atmosferę. Jedyna oznaka życia pochodziła z pobliskiego stadionu, gdzie rozgrywano mecz.





Od początku myślano o różnych potrzebach mieszkańców, więc obiekt był wyposażony nie tylko w pracownię krawiecką damską i męską, nie tylko w damski i męski zakład fryzjerski, pralnię i prasowalnię, ale nawet w... wózkownię, biorąc pod uwagę możliwe zaniedbanie antykoncepcji przy uprawianiu życia społecznego studentów i studentek :)
Dziś jest miejsce na grilla.

Spojrzenie w kierunku wejścia, z budynkiem portierni.


Dedykuję ten wpis Psiapsióle, która dziś ma operację. Mam nadzieję, że wszystko się uda i w sierpniu znów będziemy chodzić razem po Pradze.

Adres: Na Lysině 772/12
Ogólne informacje o akademikach na stronie ČVUT
W letnich miesiącach działa tam hostel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Majowa Praga 2023

Okropne to jest, żeby tak kompletnie nie mieć czasu na tego bloga. Zbliża się kolejny majowy wyjazd, a ja nawet nic nie napisałam o tym z ze...