W ostatnim odcinku břevnovskiego serialu zwiedzamy kościół, pawilon zwany Vojtěška i ogrody.
Kościół św. Małgorzaty(Bazilika svaté Markéty Antiochijské) to dziś budowla barokowa, autorstwa architekta Kryštofa Dientzenhofera, powstała na początku XVIII wieku.
Wnętrze kościoła zaprojektował syn wspomnianego architekta, Kilián Ignác Dientzenhofer.
Popatrzmy i w górę. Pośród fresków na sklepieniu - ciekawostka: zegar.
W głównym ołtarzu znajduje się drewniana, pozłacana rzeźba patronki kościoła, św. Małgorzaty. Wyrzeźbił ją pochodzący z Łużyc, ale działający w Pradze rzeźbiarz Matěj Václav Jäckel. Miał on tu własny warsztat, pracujący nad licznymi zamówieniami dla kościołów i zakonów. Kilka jego kamiennych posągów stoi i na Moście Karola.
A z prawej strony widzimy późnobarokowy ołtarz z obrazem Panny Marii, gdzie w predelli umieszczony jest rokokowy szklany relikwiarz zawierający kość ramienia św. Małgorzaty. Była o tej relikwii mowa w poprzednim odcinku - jaki cud uczyniła w 1262 roku i jak od tamtej pory corocznie 13 lipca organizowano pielgrzymki i procesje.
Kilka relikwiarzy.
Nie dziwi mnie, że stoją tak na ołtarzu, jakby nie pilnowane, bez strachu przed złodziejami - bowiem kościół jest zamknięty i wchodzi się do niego tylko z przewodnikiem.
W bocznych ołtarzach można zobaczyć siedem wielkich obrazów namalowanych przez Petra Brandla, tzw. czeskiego Rubensa. Brandl był, nawiasem mówiąc, przez kilka lat związany z cysterskim opactwem w Krzeszowie, więc pojawia nam się tu trop polski. Brandl był gość z fantazją, a że sporo zarabiał, to i poszaleć lubiał. Jak to bywa w takich przypadkach, na starość żył w biedzie, a zmarł - wgospodzie, zgodnie ze swym trybem życia.
Jednak żadnego z tych obrazów wam nie pokażę, bowiem nie mam dobrego zdjęcia.
Natomiast poniżej proszę bardzo - dwa freskowe malowidła. Ich autorem był Jan Jakub Stevens, ale o tym artyście nie wiem nic.
Moje ulubione zdjęcie z kościoła :) fakt, że głowa mogła rozboleć od nadmiaru wiadomości serwowanych przez pana przewodnika ;)
Koniec na tym, wychodzimy na zewnątrz i okrążamy kościół.
Przed nami barokowy pawilon Vojtěška, wzniesiony w miejscu, gdzie bije źródło potoku Brusnice. Tam właśnie wedle legendy w roku 993 spotkali się św. Wojciech i Bolesław II i założyli klasztor. Brusnice ma 4,5 km długości, częściowo płynie pod ziemią i uchodzi do Wełtawy w pobliżu Klárova, w sąsiedztwie Občanské plovárny czyli Pływalni Cywilnej. To tak sobie wyszukałam informację :)
Nawet zajrzałam do niedawno nabytej książeczki Prahou podél potoků (a dvou řek) - ale tam o Brusnice nic nie ma, widać za mały jednak i nieznaczący.
Na stropie wymalowany św. Wojciech.
Wszyscy usiłują się dopchać do źródła i coś tam zobaczyć - ale widać naprawdę niewiele.
I jeszcze czeka nas spacer po ogrodzie. Nazywa się on Markétská zahrada i dzieli się na część górną i dolną. Dolna to część klauzurowa, dostępna jedynie w ciągu dnia.
U góry są akademiki Uniwersytetu Karola (Kolej Na Větrníku), jak właśnie wyczytałam i muszę się tam wybrać oczywiście, bo są one już rodzajem zabytku i grały w filmach, na przykład w Szpitalu na peryferiach :)
No ale podczas zwiedzania klasztoru na górę nie wylazłam, więc poniżej parę zdjęć zorką pięć z samego ogrodu benedyktyńskiego.
Kilka lat temu zrekonstruowano oranżerię. Mieści się w niej galeria sztuki Entrance i atelier architektoniczne.
Zajrzyjmy jeszcze do budynków gospodarczych.
Co się naszukałam budynku z pamiątkową tabliczką!
Przeczytałam o tym w przewodniku Praga miasto magiczne Marka Pernala i postawiłam sobie za punkt honoru zrobić zdjęcie tej tabliczki. I kręciłam się w kółko, nie mogąc jej znaleźć. Już prawie odchodziłam, zrezygnowana, gdy mój wzrok padł na ścianę stanowczo poniżej oczu :)
To tam na dole pod czerwoną tabliczką z nazwą ulicy!
:)
Tłumaczenie: 23 września 1921 roku w tym domu niewątpliwie nic się nie zdarzyło. Mosiężna!
Gdy rozpoczynałam zwiedzanie wokół były jeszcze pustki.
Gdy je kończyłam, południe już dawno minęło.
Przed bramą klasztoru tłoczyły się samochody. To prażanie przyjechali na święty niedzielny obiad w miejscowym szynku. Weszłam do środka, ale gwar i hałas szybko mnie wypłoszyły :)
I tym widokiem kończymy nasz spacer po klasztornym terenie w Břevnovie. Ja udałam się też na pobliski cmentarz, ale o tym zupełnie kiedy indziej :)
Teraz czas przenieść się do innej dzielnicy, po drugiej stronie Wełtawy.
Jeszcze nie wiem na pewno, ale coś czuję przez skórę, że wybierzemy się do... Muzeum Policji.
Klasztor w Břevnovie, cz. 1 - tutaj
Klasztor w Břevnovie, cz. 2 - tutaj
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Grób rodziny Hrdlička na Cmentarzu Olszańskim
To jeden z najbardziej znanych i największych pomników na cmentarzu Olszańskim ( Olšanské hřbitovy ). Alois Hrdlička był prawnikiem i sędzią...
-
Na Wietnamczyków natknęłam się już pierwszego dnia w Pradze. W sąsiedniej kamienicy funkcjonował sklep Večerka , do którego udałam się zara...
-
Najwęższa uliczka w Pradze to ciekawostka, która już weszła do przewodników po mieście. Znajduje się na Małej Stranie, a przypomniałam sobie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz