Sierpniowa Praga 2025

I ten wyjazd za mną. Siedemnasty bodajże, zaczynam się już mylić i chyba muszę to sobie spisać 😁 

Bałam się, jak to wypadnie, ze względu na wcześniejsze problemy zdrowotne, brak sił przede wszystkim, a tymczasem poszło gładko, nachodziłam się jak zawsze, ale jakoś to moje nogi zniosły. 

Udało się "zaliczyć" kilka miejsc, które były na liście od dawna, ale jakoś do tej pory nie wychodziło: labirynt lustrzany na Petrzinie, Muzeum Wojska na Vitkovie, wybieg koni Przewalskiego, panorama Marolda, park Klamovka, wreszcie wybrałam się do trampskiej osady i na miejsce katastrofy lotniczej z 1975 roku - zadowolona 😍 

Obejrzałam nową stację kolejową Bubny i nowy przystanek Výstaviště,  w miarę nowy pomnik Marii Teresy, odwiedziłam grób Herr Gotta i przy okazji stare domki na Malvazinkach, tradycyjnie sierpniowo oglądałam przedstawienie lalkowe dla dzieci, porównywałam sąsiadujące ze sobą budowle barokowe i współczesne, zazdrościłam praskim dzieciom możliwości skorzystania z torów dla kolejki na świeżym powietrzu, wybrałam się pod stadion Dukli, gdzie stoi pierwszy w Czechach pomnik piłkarza, czasem jeszcze sfotografowałam domofon (co dawniej czyniłam  namiętnie), w niedzielę zwiedzałam kościoły (i spróbuję w przyszłym roku tak ułożyć plan, by mieć dwie niedziele do dyspozycji), skorzystałam z Dnia Otwartego w hangarze lotniczym, podziwiałam piękne fasady i wnętrza kamienic rozwiązując zagadki z dwóch konkursów Dzielnicy II, sprawdzałam postęp prac przy budowie/rekonstrukcji linii tramwajowej na Vaclavaku, podziwiałam widoki z góry i po raz pierwszy wybrałam się pociągiem poza Pragę, chodziłam do kina (żadne nowe, Evald i Lucerna), oczywiście namiętnie odwiedzałam antykwariaty i knihobudky... co poskutkowało potrójnym bagażem (ale to już normalka; nienormalna może była ilość przywiezionych książek - 36 sztuk, czyli biję własny rekord).

Teraz już tylko czekanie na następny maj i układanie planów. I zbieranie kasy do nowo zakupionej skarbonki 💚💚💚




 

 

 



 















Sierpniowa Praga 2025

I ten wyjazd za mną. Siedemnasty bodajże, zaczynam się już mylić i chyba muszę to sobie spisać 😁  Bałam się, jak to wypadnie, ze względu na...